vita shop
DARMOWA DOSTAWA na pierwsze zamówienie rejestracyjne

Gdy zdrowie opada jak liście…



Wiele osób skarży się, że w listopadzie „coś się z nimi dzieje”. Apatia, zmęczenie, brak chęci do życia, do pracy, czy wręcz – do wszystkiego, sprawia że zaczynamy niepokoić się swoim stanem zdrowia. Z jednej strony to stan zupełnie naturalny: jesień to przecież czas, w którym otaczający nas świat się wycisza i udaje na odpoczynek, a my wraz z nim. Z drugiej strony, coraz krótsze dni wywołują uczucie żalu za słońcem, latem, poczucie straty. Ludy północy, które poddawane są rytmom chłodniejszego klimatu wykształciły nawet pewne rytuały, które polegają na przebywaniu we wspólnocie oraz na czczeniu ognia jako symbolu światła, dobrego samopoczucia i bezpieczeństwa. Jeśli zatem jesienią dziennego światła zaczyna brakować – a zaczyna się tak dziać właśnie w listopadzie – organizm za sprawą wewnętrznego zegara zaczyna działać wolniej. Wszystkie procesy życiowe są spowolnione, a narządy wytwarzają mniej substancji (m.in. hormonów: serotoniny i dopaminy), co ma bezpośredni wpływ na nasz nastrój. Natura jednak miała w tym swój cel…

Listopadowe, długie wieczory i szaruga za oknem to przecież okazja do wypoczynku w ciepłych kapciach, do refleksji, regenerowania organizmu, a może nawet do nadrobienia zaległości w różnych sferach?

Ponadto istnieje parę sposobów na poprawę samopoczucia: regularna aktywność fizyczna na świeżym powietrzu, właściwa dieta, rezygnacja z używek oraz suplementacja preparatami, które poprawią naszą kondycję psychofizyczną. To ważne działania, bo udręczona melancholią psyche wpływa na ciało fizyczne, któremu nawet „nie chce się” bronić przed sezonowymi infekcjami. Stąd „wysyp” przeziębień jesienią. Bakterie i wirusy najczęściej atakują, gdy jest chłodno i wilgotno – są to bowiem idealne dla drobnoustrojów warunki.
W tych zimnych porach roku organizm jest najmniej odporny na infekcje, a częste zmiany temperatury (np. przy wchodzeniu z ulicy do ciepłego domu) niekorzystnie wpływają na stan błony śluzowej nosa i gardła. Niska temperatura powietrza zmniejsza przepływ krwi przez drogi oddechowe. Nasze „bramy” (usta, nos) stają więc otworem.

Wojna w gardle
Nos, jama ustna, gardło, krtań wyłożone są błoną śluzową, w której znajduje się gęsta sieć naczyń krwionośnych. Kiedy w błonie śluzowej pojawią się drobnoustroje, nasz organizm rozpoczyna walkę, której skutkiem są odczuwane przez nas dolegliwości. Błona śluzowa staje się obrzęknięta – dlatego mamy uczucie zatkanego nosa i “kaktusa” w gardle. Błona śluzowa zaczyna produkować zwiększone ilości śluzu, bo wraz z nim powinny być usunięte bakterie i wirusy. Dlatego kaszlemy i kichamy, aby się tego śluzu pozbyć.
Te odruchy są teoretycznie więc pożądane, ale gdy bardzo dokuczają – musimy sięgnąć po specyfiki apteczne, by zwalczyć objawy. Terapia stanu zapalnego błony śluzowej gardła w dużym stopniu opiera się na działaniu miejscowym – to leki pod postacią pastylek i tabletek do ssania, preparatów w spreju, oraz płynów do płukania gardła.

Uporczywy katar?
Uporczywy katar i łzawienie oczu towarzyszą zazwyczaj infekcji grypowej i przeziębieniowej (obie są pochodzenia wirusowego). Jeżeli katar przedłuża się, a dolegliwości są znacznie nasilone należy brać pod uwagę nadkażenie bakteryjne, zapalenie zatok, albo alergiczny nieżyt nosa. W leczeniu kataru stosuje się leki obkurczające naczynia błony śluzowej, które powodują szybkie udrożnienie przewodów nosowych. Leków tych jednak nie należy stosować dłużej niż 5 – 7 dni, ponieważ mogą one powodować poważne działania niepożądane pod postacią zanikowego zapalenia śluzówki nosa. Bezpieczniejsze w katarze jest używanie preparatów z wodą morską lub solą fizjologiczną, które w naturalny sposób oczyszczają nos, udroż- niają go i pomagają złagodzić dolegliwości kataralne. Mogą być też stosowane „po katarze” – do codziennej higieny nosa.

Ciepło
W samej nazwie przeziębienia tkwi istota tej choroby. Jest to nadmierne wychłodzenie organizmu, prowadzące do osłabienia systemu immunologicznego. Krążenie zwalnia swój bieg, w związku z tym błony śluzowe są mniej odporne na ataki bakterii i wirusów.
Należy zatem w chłodnej porze roku ubierać się cieplutko, nie zapominając o dobrej wentylacji w butach i pod kilkoma warstwami ubrań. Wystarczy też 30 minut codziennego spaceru, by nasz system zyskał kondycję, jakiej wirusy będą się obawiać… Można też rozgrzać się po powrocie do domu, biorąc gorącą kąpiel, zakładając ciepłe, wełniane skarpety, a także ogrzać się od wewnątrz herbatą z cytryną i miodem.

Mamy dwa wyjścia: albo patrzeć, jak lecą liście z drzew i godzić się na spadek energii, ubytek zdrowia i dobrego nastroju, albo dodać sobie witalności np. codziennym spacerem wśród opadają- cych liści, który zahartuje nas przeciw depresji i sezonowym infekcjom…



Link do oryginalnego artykułu

Shopping cart

0
image/svg+xml

No products in the cart.

Continue Shopping